Zanim wyrośnie.

Właściwie powinnam zatytułować ten post słowami “Co z niego wyrośnie?”, jednak omówienie metod czytania ze szklanej kuli pozostawiam sobie na inny moment. Teraz chcę się skupić na tym, w co ubrać nastolatka, czyli “O Boże, muszę w tym iść…???”

Są takie momenty w życiu, że trzeba się dobrze ubrać i zaczynamy się do tego przyzwyczajać już od małego. Wiadomo, na samym początku wybiera za nas Mama. Efekty oceniamy po latach na podstawie zdjęć: - O boszszsz, co Ty masz na sobie?! :D. A potem się zaczyna: budowanie własnego stylu, bunty odzieżowe i inne, podążanie za modą, albo za koleżanką, która ma świetny gust… Cały czas dążąc do tego, by się “dobrze ubrać”, ale niekoniecznie tak, jak wszyscy.

I gdy już się odnajdziesz w świecie mody, stylu i gustu, i gdy już wiesz, co znaczy “odpowiedni strój do danej sytuacji”, nagle okazuje się, że jesteś rodzicem nastolatka i wszystko, co wiesz na temat upodobań modowych, to jakiś archaizm. Nastolatek wie swoje. Współczesny nastolatek zdaje się nawet wiedzieć więcej, jednak bywa, że wie więcej, ale niekoniecznie na temat mody okolicznościowej.

Ostatnia inwentaryzacja wykazała, że mam na stanie dwóch nastolatków. O ile młodszy, wzorem swoich piłkarskich idoli, lubi się ubrać, o tyle Starszy… Starszy jest naukowcem i uwierzcie mi, naprawdę wszystko mu jedno, w co się wciśnie. Gdy głowę ma zaprzątniętą jakimś projektem, zakłada na siebie to, co mu wpadnie w ręce! Bywa, że trafi na podkoszulek Młodszego - różnica wzrostu ponad 20 cm. Wtedy patrzę na tę długą, chudą postać i pytam: - Nie za ciasna, nie krótka?. - No chyba trochę wyrosłem… - pada odpowiedź

Zaletą posiadania nastolatka “z rozszerzeniem nauka” jest to, że można go ubrać na elegancko i tylko czasami marudzi: “o boszszsz, znowu…!?” . Ponieważ mój Starszy nastolatek jest bardzo wysoki (194 cm!) i bardzo szczupły zrezygnowałam w próby ubrania go w garnitur. Sklepy w swej ofercie mają tylko czarne modele, a szycie marynarki przy takich niedoborach mięśniowych (na razie;)) zupełnie mi się nie uśmiecha.

W związku z tym znalazłam złoty środek: uszyłam kamizelkę! Kamizelka stała się elementem, który świetnie spełnia się w sytuacjach, gdy trzeba się “dobrze ubrać”. Z jednej strony jest elegancka, z drugiej strony niezbyt formalna z odrobiną luzu, który tak ceni sobie młodzież. Do kamizelki idealnie pasuje mucha, kolejny element z modowego topu mody męskiej.

Tym oto sposobem, szyjąc kamizelkę, muchę i spodnie, ubrałam nastolatka, nie wbijając go w ramy marynarki, stroju jakże dziwnego i nieprzyjaznego dla tego wieku.. Może dzięki temu w przyszłości nie będzie miał awersji do garniturów? Kto wie…?

Kamizelkę uszyłam na podstawie wykroju z Burdy 9/2017, model 128 , odpowiednio przedłużony i wytaliowany, a także przećwiczony wcześniej na Mężu https://www.burda.pl/stylizacja/stylowa-kamizelka-meska. Wykrój na spodnie pochodzi z Ottobre, gdzie są najlepsze wykroje dla długich i cienkich w każdym wieku. Mucha natomiast, to efekt prób i błędów mnie samej, czyli 100% mojej inwencji twórczej.

Oto efekt końcowy w całej swej długości ;)

Pozdrawiam.

Jola

Stylowy Men

       Miałam napisać,  że... Ale potem się rozmyśliłam, bo czy to wypada tak słowem w mężczyzn we wtorek? Bo jakże to tak pisać, że jak chcesz mieć fajnie ubranego faceta u swego boku, to go musisz sama ubrać i to jeszcze tak, by się nie zorientował, że to Twoja zasługa? No nie godzi się. My takie nie jesteśmy, prawda? 

     Panowie sami wiedzą, w czym im dobrze. Poczucie stylu mają wczytane jak aplikację na smartfonie. Z góry wiedzą, że każda duża rzecz podkreśla ich walory. Taaak... 

   Z resztą, co tu będę się rozpisywać. Oto żywy, aczkolwiek trochę zmarznięty, przykład: mąż, partner, współtwórca pierworodnego i drugorodnego, twórca ścianki działowej z płyty gipsowo-kartonowej, regałów, półek, szaf i stołu krawieckiego, fotograf o przedłużonym abonamencie na cierpliwość i model jak się patrzy.

    I właśnie ten tam wyżej omówiony, "stwierdził", że nie ma takiej kamizelki nieformalnej, takiej nooo, no kamizelki do gwiazdy szeryfa po prostu. A taką kamizelkę "widział" we wrześniowej Burdzie i ona tak mu się spodobała, że normalnie must have na już. 

   Jak już, to już. Burda wrześniowa w sierpniu zatrzasnęła się w skrzynce na listy, co spowodowało, że faktycznie stała się wrześniową. Kamizelka w dwóch odsłonach faktycznie prezentowała się bardzo ciekawie. "Wybrał" model 128 B. Materiał, którego pierwotnym przeznaczeniem była marynarka, to ubraniówka. Przystąpiłam do krojenia i szycia. Już na wstępie wprowadziłam małe zmiany, czyli przedłużyłam kamizelkę o 4 cm. Podkleiłam odszycia, dekolt tyłu, podkroje pach i miejsca podwinięcia. Całość odszyłam podszewką rudą i takież zrobiłam stębnówki nicią do jeansu. Trochę więcej zabawy było z kieszonkami z wypustką, ale dzięki poradom z kanału Burdy na youtube, da się to ogarnąć w mig. 

  Oczywiście M brał czynny udział w przymiarkach i w ogóle "nadzorował" całość. Normalnie szeryf. Tak się złożyło, zupełnie przypadkiem, że spodnie też mu uszyłam. Mam taki jeden model z Burdy nie wiem już jakiej, z którego szyję spodnie dla M. Forma jest już tak wyświechtana i podziurawiona szpilkami, że niedługo będę musiała zrobić nową. Jednak służy od tylu lat, że mam do niej ogromny sentyment. Zmieniam tylko szerokość nogawek. 

  A wracając do tematu stylowego faceta, broń Boże, nie porównujcie stylizacji swojego mężczyzny ze stylizacjami innych facetów, którzy zajmują się modą... ;)

Pozdrawiam

Jola