To jest jakiś żart... Kupiłam jeans, o charakterze mięsistym i rozciągającym, i ze wzorem. Jeans granatowy, wzór biały. Wzór nadrukowany, a nadruk nie od krańca do krańca, tylko spory margines, moim zdaniem, nieużytków. Ha, no i trochę musiałam kombinować, żeby ten wzór się nie rozchodził. Udało się. Jest sukienka. Model sprawdzony. Nawet na Teściowej.
Odszycia mnie denerwują, bo za grubej flizeliny użyłam i są za sztywne, ale... to mniejszy problem...
Właściwie jaki problem? Tylko śmiać mi się chce.
Sami popatrzcie.
Otóż, moi drodzy, z czym Wam się ten wzór kojarzy?
Mnie się trochę kojarzy....
Może nikt nie zauważy.....?
Ale trochę w stylistyce Inków te wzory, prawda?
Ale chodzić czy nie chodzić ? Schować i założyć jako żart sytuacyjny ?
A tak się napracowałam, żeby wzór się... schodził.